Lista utworów
Frédéric Chopin (1810 - 1849)
1. Polonaise No.1 in C sharp minor, Op.26 No.1 7:04
2. Polonaise No.2 in E flat minor, Op.26 No.2 7:24
3. Polonaise No.3 In A Major, Op.40 'Military' 5:06
4. Polonaise No.4 in C minor, Op.40 No.2 6:44
5. Polonaise No.5 in F sharp minor, Op.44 9:23
6. Polonaise No.6 in A flat, Op.53 -"Heroic" 6:27
7. Polonaise No.7 in A flat, Op.61 Polonaise-Fantaisie 12:39
Więcej na:
www.deutschegrammophon.com
Rafał Blechacz dosięga samej istoty siedmiu Polonezów, w którym to ekspresywna osobowość artysty odnajduje zniewalającą harmonię z osobowością Chopina, jak mówi Geoffrey Norris.
Nazwisko Rafała Blechacza nierozerwalnie kojarzy się z nazwiskiem Chopina, co bez wątpienia stanowi atut tego pianisty. Blechacz, w wieku zaledwie 20 lat, dosłownie wymiótł rywali podczas Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w 2005r., zdobywając pierwszą nagrodę wraz z wszystkimi wyróżnieniami oraz dowodząc, że nie ma sobie równych to tego stopnia, że podczas konkursu nie przyznano nikomu drugiego miejsca.
Artysta ma już na swoim koncie nagrania koncertów Chopinowskich oraz kompletny zbiór nagrań preludiów dla Deutsche Grammophon, a nowa płyta z nagraniami Polonezów odznacza się wybitnym poziomem tak jak i wszystkie pozostałe. Gdy pomyślimy o polonezach Chopina jako złożonej manifestacji muzycznej dotyczącej charakteru jego rodzimej Polski – jej dumy, ducha, wrażliwości i rozgoryczenia – wszystkie te cechy wybrzmiewają w ekspresyjnych interpretacjach Blechacza.Muzyk posiada niezbędną moc zaznaczania swej obecności, tak samo jak czynił to niegdyś Chopin. Wykazuje przy tym niesamowite zrozumienie nastroju dźwiękowej siły, głębi i potęgi ze swoistą delikatnością, lirycznym ciepłem oraz pianistyczną paletą zarówno intensywnych jak i subtelnych barw.
Weźmy choćby szczególnie dobrze znany polonez A-dur op. 40. Tutaj Blechacz ma całkowitą kontrolę nad wzniosłym charakterem oraz zdrowe spojrzenie, subtelnie utrzymując wyraźny, rytm polonezowy w niskim rejestrze oraz doskonale i w sposób naturalny operując tempem, a tym samym sprawiając,iż utwór wybrzmiewa radosną świeżością. Następnie, w kontrastującym C-mol op. 40, Blechacz przechodzi w coś znacznie bardziej ponurego, gwałtownie namiętnego, bardziej niepokojącego. Blechacz dosięga samej istoty tych siedmiu Polonezów, a ekspresywna osobowość artysty odnajduje zniewalającą harmonię z osobowością Chopina.
/Telegraph 20.09.2013 - Geoffrey Norris/
Jakże inaczej, młody geniusz Rafał Blechacz! Po wygraniu sławnego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w roku 2005 udowodnił światu muzyki klasycznej, jak dojrzałym jest pianistą, i jak wielki drzemie w nim potencjał artystyczny. Blechacz pozwala sobie na nagrania dla Deutsche Grammophon tylko co dwa lata. Na najnowszym krążku pokazuje, jak delikatnie wsłuchuje się w muzykę swojego rodaka, Fryderyka Chopina, jak mądrze znajduje jego punkty kulminacyjne, jak subtelnie dźwiękowo delektuje się nimi i ich cudownym brzmieniem. Blechacz nadaje im, poprzez szukanie prawdy, rewolucyjnego ducha. Tryumfalne utwory rozgrywa ekstatycznie, lecz na końcu zachowuje jasność umysłu.
Fascynujące.
/Aargauer Zeitung, Nordwestschweiz 20.09.2013 - CHRISTIAN BERZINS/
Dla wielu miłośników Chopina, nagrania polonezów Arthura Rubinsteina z lat trzydziestych stanowią punkt odniesienia (znacznie bardziej preferowany niż dźwiękowo gorsze wersje z lat 50tych), dla innych ideał stanowi wykonanie Polliniego z lat 70tych (…) Sądzę jednak, iż wraz ukazaniem się nagrania Rafała Blechacza ,wszyscy zgodzą się, co do pojawienia nowego wzorca. Nie tylko szlachetność i wzniosłość tych dzieł, czy też zróżnicowany nastrój siedmiu polonezów uchwycił Blechacz tak dobrze, lecz również frazowanie pięknych melodii jak i chwile bolesnego smutku. Jeśli posłucha się powrotu do głównego tematu w Polonezie c-moll to można dowiedzieć się co mam na myśli.
Jest to rzadka spójność, gdzie każde dzieło jest technicznie pomyślne, a pod kątem muzycznym przekonywujące, tak jak całość. (…) Jest to gra Chopina w najlepszym stylu a zarejestrowany dźwięk pozostawia w tyle wcześniejsze interpretacje.
/ Magazyn Gramophone, grudzień 2013 Jeremy Nicholas /
Rafał Blechacz, dwudziestoletni, cieszący się popularnością zdobywca pierwszej nagrody w Warszawskim Konkursie Chopinowskim 2005, w swojej piątej produkcji DG ponownie zdecydował się na muzykę swojego rodaka - Polonezy. Starym zwyczajem skoncentrował się w niej na siedmiu wielkich dziełach paryskich i odrzucił dziesięć wcześniejszych warszawskich.
Nowością i zaskoczeniem jest natomiast jego wkład interpretatorski: Blechacz gra polonezy z niezwykłą ognistą energią, widzi je nie jako salonowe tańce, ale często jako stylizowane frazy i lekko przyciemnione emocje.
(…) Blechacz w tej interpretacji broni się doskonale. Pod względem pianistycznym nowe nagranie nawiązuje płynnie do jego poprzednich płyt i utrzymuje wybitny poziom. Jego gra jest czysta w każdym punkcie, również w skomplikowanych partiach zawsze pełna ruchu i przejrzysta, pozwala również na silne wahania tempa, każdy moment jest w pełni przemyślany. Warto posłuchać, oryginalne.
/ Fono Forum 11/2013 Ingo Harden/
W swoich pierwszych nagraniach Rafał Blechacz był już dojrzały i czasami powściągliwy mimo całego swojego ewidentnego potencjału. A jednak w międzyczasie ten niezwykle skromny Polak urósł do rangi najlepiej zapowiadającego się pianisty swojego pokolenia. Ta interpretacja wielkich polonezów stanowi imponujące świadectwo nienagannego smaku i woli kształtowania. Ukazuje też chęć naporu emocji w tempie, które polonezom wyszło na dobre.
Bardzo znany Polonez A-dur nakreślił z tak uderzającą werwą, iż nawet dla nauczyciela gry na fortepianie mającego pewne wątpliwości co do tej formy staje się przekonywujący. Za to w dziele c-moll puls, w ramach którego maluje niemalże wagnerowskie harmonie i zmiany świateł części środkowej, staje się o wiele delikatniejszy. Wielkie frazy rozwija swobodnie. Część środkowa poloneza fis-moll ze swoimi wręcz maniakalnymi werblami została przedstawiona w koncepcji Blechacza w sposób szorstki i jednostajny, dzięki czemu jak z tego świata ruin wznoszą się stopniowo te kruche odłamki tematu, z których rozkwita pogrążony w rozmyślaniach sen o mazurku, jest to poruszająco piękna gra muzyki Chopina, która ogarnia zmysł dramatyczny i przywołuje wspomnienia.
(…) Każdy opuszek palca tego artysty posiada więcej talentu niż pozostali młodzi pianiści z największych wytwórni razem wzięci.
/ Rondo, 1.11.2013 Matthias Kornemann/
Muszę przyznać: gdybym wiedział, że Rafał Blechacz, zwycięzca Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w 2005 roku, przygotowuje swój trzeci album Chopinowski (po tamtych z Preludiami i dwoma Koncertami) i gdybym musiał zaryzykować wybór repertuaru, postawiłbym na Nokturny. Albo może na drugą i trzecią Sonatę. Lub jeszcze na wybór Mazurków. Polonezy, uważałbym za dość mało prawdopodobne. I-o czym świadczy ta płyta CD wydana przez Deutsche Grammophon na początku września–pomyliłbym się.
Faktem jest, że kiedy myśli się o takich utworach jak polski „Polonez Heroiczny” opus 53, czy "Polonez Wojskowy" opus 40 nr 1, całkiem naturalnie powiązuje się je z tekstami epickimi, wspaniałymi, pełnymi patosu i fali, którym autentyczności nadali tacy tytani fortepianu jak Rubinstein, Horowitz czy Gilels. Ale prawdą jest również to, że tego rodzaju interpretacja, jakkolwiek mająca niewątpliwy urok, nie wyczerpuje spektrum możliwości.
W swoim eseju na temat elementu narodowego muzyki Chopina muzykolog Bohdan Pociej, identyfikuje w polonezach i mazurkach -w formach bezpośrednio związanych z tańcem- miejsca twórczości Chopinowskiej, gdzie „polskość”Chopina przejawia się bardzo wyraźnie: ale podczas gdy w mazurkach zwykle dominują style muzyki ludowej,w polonezach tło stanowią sądy szlacheckie, zamki i pałace, jednym słowem arystokracja.Właśnie, arystokracja, wydaje mi się słowem kluczowym, żeby zrozumieć i docenić w pełni,niezwykłe wyniki osiągnięte przez Blechacza na tej płycie.
Prawdopodobnie główny, bezpośredni poprzednik linii interpretacyjnej, wzdłuż której porusza się Blechacz składa się tych samych elementów, które wykorzystał inny geniusz muzyki fortepianowej Chopina: Adam Harasiewicz. Mówimy tutaj o epice i patosie, które nie zostają pokazane wprost lecz delikatnie potrącone, nie podkreślone ale filtrowane poprzez szczegółową i inteligentną analizę partytury. Blechacz jednak, moim zdaniem, idzie jeszcze dalej niż Harasiewicz na co najmniej dwóch poziomach: co do palety kolorów, którymi dysponuje w swojej grze na fortepianie i co do obszerności spojrzenia, którym umieszcza te kompozycje w krajobrazie historii muzyki.
Przykłady są tutaj niezliczone, więc musimy ograniczać się tylko do kilku. Weźmy na przykład słynny fragment Poloneza op. 53: bez wątpienia Blechacz nie osiąga „grzmotu pioruna”(….) z drugiej strony udaje mu się utrzymać z imponującą ostrością grę zwolnień harmonicznych, które powstają między figuracją czterech nut i motywem, który w międzyczasie rozprzestrzenia w prawej ręce; lub znany Poloneza op. 40 nr 1 – pełen charakterystycznych triol, które – oczywiście w zupełnie innej atmosferze – przywołują na myśl sarabandy lub uwertury w stylu w francuskim Bacha: kompozytora, który nie przez przypadek jest wśród ulubionych twórców, młodego polskiego pianisty.
Inne perełki interpretacyjne znajdujemy w Polonezie op. 44: szlachetny i namiętny motyw początkowy, wykonany w taki sposób, by w pełni ukazać autentyczny harmoniczny obraz, który mu towarzyszy, uzyskanie niemal ekspresjonistycznej atmosfery następnej sekcji czy powolne interludium, gdzie Blechacz rozwiązuje z wielką słodyczą, ale także z doskonałym wyrażaniem, rytm tańca, nie pozwalając nam zapomnieć, nawet przez chwilę, że Chopin opowiada wyraźnie o charakterze mazurka.
Ale być może prawdziwe arcydzieło interpretacji znajdziemy w końcowym
Polonezie - Fantazji opus 61. Sam Blechacz w wywiadzie wyraził swoją słabość szczególnie do tego utworu, odnosząc się do niego jako do „metafizycznego poematu cierpienia”. I rzeczywiście Blechacz realizuje tutaj zarys dźwiękowy na temat „odchodzenia”: rozumiemy to już od wprowadzenia, w którym pasaże zagrane zostają z pięknym diminuendo, z efektem oddalenia, który w tym samym czasie jest echem i wspomnieniem. Rozumiemy to poprzez wagę konstrukcyjną i znaczenie z jakimi wykonuje pauzy, jakie Chopin roztacza na kartach partytury (tworzenie muzyki z ciszą: czyż nie jest to może domena muzyków naprawdę wielkich?). A przede wszystkim, rozumiemy to, poprzez idealne frazowanie, które pianista rozciąga nad niezwykle złożoną strukturą podejmując powolną sekcję w H-dur z jego chorałowym początkiem ale przede wszystkim z emocjonalnym uniesieniem, uduchowieniem obecnym w całej kompozycji.
Podsumowując: płyta - która moim zdaniem jest naprawdę w stanie otworzyć nowe horyzonty w zakresie czytania tak znanych dzieł i w pewnym sensie tak bardzo „zmęczonych” własną sławą. I tym bardziej godna uwagi, ponieważ środki, których używa Blechacz odnoszą się do sfery czystej muzyki, bez żadnych dopuszczeń sugestii lub obcych odniesień, do tego co znajduje się w tych wspaniałych partyturach. To płyta, która ukazuje kolejny wspaniały etap w rozwoju pianisty, który za każdym razem przedstawiał się wśród najbardziej interesujących artystów młodego pokolenia, a teraz wśród najciekawszych, w ogóle.
/Pianosolo 25.09.2013 - Gaetano Roberto/
(…) gdy włożymy do odtwarzacza CD tygodnia – albo jakiekolwiek inne nagranie Blechacza –w muzyce odkryjemy tego samego zamyślonego artystę. Artystę, który zastanawia się nad tym, co chce zrobić z muzyką i dlaczego.Jednakże Rafał Blechacz ma w sobie coś jeszcze. To coś, co sprawia, że słuchacz wierzy, iż naprawdę można być urodzonym do tego, by grać Chopina.
Radość, melancholia i duma z ojczyzny
(…) W polonezach Rafał Blechacz słychać zarówno radość, melancholię, jak i dumę z ojczyzny, a na płycie wszystkie te nastroje i uczucia łączą się w opowieść o różnych rozdziałach z życia Chopina. Są tam dwa polonezy opus 26, skomponowane kilka lat po opuszczeniu przez twórcę ciężko doświadczonego ojczystego kraju, są polonezy opus 40, jedne z najbardziej znanych, a także późny, wielki Polonez-Fantazja opus 61, w którym kompozytor unoszony na skrzydłach natchnienia niemalże całkowicie odrywa się od charakterystycznej dla tego gatunku formy w kontrastowych, swobodnych i nasyconych emocjami pasażach.
Rafał Blechacz ma wszystko to, czego potrzeba, aby snuć opowiadanie o poszczególnych etapach życia wielkiego Fryderyka: mrok i światło, delikatność i zdecydowanie i chwile zastanowienia, stałe rytmy i zwiewne biegniki. Wszystko, czego na pewno nikt, po za z tym zamyślonym pianistą, nie mógłby po prostu się wyuczyć.
/Danmarks Radio, 21.10.2013/
Genialny muzyk, wielki syn narodu polskiego naszych czasów, Rafał Blechacz, wydaje nową płytę CD. Tym razem na płycie znajdzie się siedem wielkich polonezów Chopina.
(...) Tym razem artysta prezentuje siedem wielkich polonezów Chopina. W załączonej do płyty książeczce znajdziemy uzasadnienie wyboru utworów. Z ogromną przyjemnością czyta się zamieszczone komentarze, wsłuchując się jednocześnie w niezwykłe interpretacje pianisty, w szczególności zaś Poloneza fis-moll op. 44. W utwór ten Chopin wplótł mazurek jako swego rodzaju trio, co stwarza pianiście wspaniałą okazję do zaprezentowania swojego artystycznego kunsztu, zwłaszcza wtedy, gdy należy uwypuklić różnicę w rytmie poloneza i mazurka. Wreszcie oczywiście pionierski Polonez-Fantazja op. 61. Dwa najbardziej znane, A-dur op. 40 i As-dur op. 53, grane są z niebywałą precyzją i zaangażowaniem. Blechacz nie ustępuje w niczym takim wybitnym artystom jak Rubinstein, czy Horowitz (…).
/Dagsavisen – Norway, 22.09.2013 – KjellHillveg/